CO TWOJE DZIECKO ROBI PO LEKCJACH

Początek roku szkolnego to czas planowania i organizowania sobie życia na najbliższe 10 miesięcy. To również czas wybierania z szerokiej oferty zajęć, na które dzieci będą uczęszczać po lekcjach. Jak nie dać się zwariować? Które zajęcia wybrać? Ile czasu na nie poświęcić? I co potraktować priorytetowo?

Na zajęcia dodatkowe po lekcjach

Oferta zajęć pozalekcyjnych dla dzieci jest obecnie ogromna. Na początku roku szkolnego większość rodziców układa grafik dla swoich dzieci tak, aby zmieściło się w nim jak najwięcej – żeby dziecko mogło po lekcjach szlifować języki obce, rozwijać się sportowo, ćwiczyć kreatywność, realizować artystycznie itd. Często wybór jest trudny, bo nie potrafimy z niczego zrezygnować, a czas jest przecież ograniczony.

W efekcie dziecko często ma po kilka zajęć pozalekcyjnych każdego dnia, a my całymi popołudniami krążymy z zegarkiem w ręku, żeby zdążyć je wszędzie zawieźć, odebrać i przewieźć na czas. Ostatecznie jesteśmy zmęczeni i my (zwłaszcza jeśli do rozwiezienia mamy więcej niż jedno dziecko) i nasze dzieci.

A może również i w tym wypadku mniej znaczyłoby lepiej? Nie ukrywam, że sama nie raz i nie dwa uległam takiej presji. Często czułam się zmęczona byciem przez całe popołudnie szoferem swoich dzieci. Ale czego się dla nich nie robi, prawda? Dopiero wiosenna izolacja otworzyła mi na to oczy (jak na wiele rzeczy zresztą). Nagle okazało się, że dzieci nie jeżdżą na żadne zajęcia dodatkowe i nic złego im się nie dzieje. Wręcz przeciwnie – mają więcej czasu na bycie razem, samodzielne wymyślanie sobie zabaw i kreatywność!

Prace domowe

Weźmy przede wszystkim pod uwagę fakt, że dziecko, wracając ze szkoły, ma jeszcze do odrobienia niemało zadań domowych. Choć część szkół zaczyna, słusznie zresztą, rezygnować z ich zadawania lub ograniczać je, to jednak najczęściej dzieci mają sporo do zrobienia w domu. Najpierw kilka godzin w szkole (wykorzystanych efektywnie lub nie – to inna kwestia), potem zajęcia dodatkowe, a potem jeszcze godzina lub więcej tzw. odrabiania lekcji.

I tak naprawdę zostaje czas już tylko na przygotowanie się do spania i położenie do łóżka, a ilość bodźców, jakie dziecko odebrało w ciągu dnia jeszcze często nie pozwala mu usnąć. A gdzie czas na całą resztę? Gdzie czas na to, co ważne? No właśnie… Tylko co właściwie jest ważne?

Czy po lekcjach starcza czasu na swobodną zabawę i budowanie relacji z rodziną?

Często przy tak napiętym grafiku okazuje się, że jako rodzina nie mamy już czasu na pobycie razem. Tak po prostu. Bez wymyślania super-kreatywnych zajęć, bez ciągłego stymulowania, ale też bez włączonego telewizora czy telefonu w ręce. Czasu na rozmowę, wspólny posiłek, śmiech, rozwiązywanie domowych problemów, czy konfliktów (bo wiadomo, że takie w rodzinie są i być muszą!), na zaplanowanie kolejnego dnia, tygodnia, czy miesiąca.

A dobre, wspierające relacje w rodzinie, to bodaj najważniejszy warunek nauki i rozwoju w ogóle! Żadne edukacyjne zabawki, żadne zajęcia dodatkowe, żadne przedszkole czy szkoła, koleżanki i koledzy nie wpłyną tak na rozwój i możliwości percepcyjne ucznia, jak przyjazna atmosfera i dobra relacja z rodzicami i z rodzeństwem.

Żeby nawiązanie tej relacji było możliwe, potrzeba czasu! Dajmy go sobie nawzajem, zamiast zamieniać każde popołudnie w tor wyścigowy. Dajmy dzieciom czas również na swobodną zabawę, nawet na chwilę nudy, która pobudza kreatywność, na łapanie kontaktu z bratem czy siostrą, na samodzielne zorganizowanie zabawy – najlepiej na świeżym powietrzu, jeśli to tylko możliwe.

Po lekcjach, tak jak po pracy, należy się odpoczynek!

Aby prawidłowo się rozwijać i efektywnie uczyć, mózg dziecka nie potrzebuje być nieustannie stymulowany. Wręcz przeciwnie. W szkole, na zajęciach pozalekcyjnych i podczas odrabiania prac domowych, umysł dziecka wciąż jest w trybie pracy. A po pracy potrzebuje odpoczynku. Potrzebuje swobodnej zabawy, dobrej rozmowy, przytulenia i bycia obok bez pośpiechu. To ładuje baterie i daje siłę do kolejnych wyzwań.

Planując więc zajęcia dodatkowe na rozpoczynający się rok szkolny, pamiętajmy o tym, żeby zostawić dziecku jak najwięcej wolnego czasu. Niech to będzie priorytetem, a zajęcia dodatkowe – dodatkiem, nie odwrotnie. Obserwujmy dziecko, pytajmy je, czego chce i zapisujmy tylko na te zajęcia, które rzeczywiście spotykają się z jego entuzjazmem.

Na ile zajęć dodatkowych chodzą Twoje dzieci?

Podobne wpisy

2 komentarze

  1. mój syn po wizycie na „zajęciach pozalekcyjnych” u babci zaczął rozpoznawać gatunki kwiatów i mówi do mnie to jest dalia, to róża. Dzieciaki mogą się wiele nauczyć w domu od rodziców i dalszych członków rodziny.

    1. Tak! I nawet wtedy nie wiedzą, że się uczą. Traktują to jak świetną zabawę. A taka nauka jest najbardziej efektywna. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *